.blog-pager {display: none !important;}

wtorek, 5 czerwca 2012

Potok łez.




Łzy spływały po jej policzkach. Opierała się rękami o umywalkę i bezradnie wpatrywała w swoje odbicie w lustrze. Czuła się bezsilna, zdołowana. Chciała zniknąć i pojawić się w nowym, lepszym świecie bez zmartwień i problemów.
Bez niego.
Czemu akurat ona? Czy życie nie mogło zakpić z kogoś innego?
Uderzyła pięścią w lustro, które rozbiło się na drobne kawałki, raniąc przy tym jej delikatną skórę. Na jej twarzy pojawił się grymas, który po chwili przykryła kolejna fala łez spływająca po policzkach. Wyglądała żałośnie z potarganymi włosami, poszarpanymi ciuchami, zakrwawionymi dłońmi i czerwonymi oczami. Tak też się czuła. Zaśmiała się niczym szalona i kolejny raz spojrzała w lustro, a raczej tylko jego fragment. Chichot wychodzący z jej ust ucichł, zastąpiło go ciche westchnienie połączone z pociąganiem nosa. Każdy kto spojrzałby na nią pomyślałby, że wzięła się w garść. Postanowiła być silna i z dumnie podniesioną głową stanąć twarzą w twarz z problemami. Niestety, każda taka osoba spotkałaby się z wielkim rozczarowaniem.
Dziewczyna chwyciła kawałek szkła i przyjrzała mu się uważnie, jakby teraz miała podjąć najważniejszą decyzję w swoim życiu. Życiu pełnym cierpienia, bólu, smutku i nienawiści, tylko miejscami przeplatanym szczęśliwymi wspomnieniami. Przyłożyła odłamek do nadgarstka, lecz nic więcej nie zrobiła.
Zawahała się.
Minęły kolejne sekundy, które dłużyły się niczym godziny, a ta stała w bezruchu tępo wpatrując się w rękę. W końcu wykonała ledwo widoczny ruch, który poprzedzał kolejne. Te, które nie powinny być wykonane.
Zacisnęła pięść, zamknęła oczy i niepewnie przejechała po nadgarstku. Nic nie poczuła, więc powtórzyła czynność i znowu, i kolejny raz, aż całe szkiełko pokryte było szkarłatnym płynem, który wylewał się z ran, niczym woda ze źródła. Coraz większa kałuża krwi tworzyła się u stóp dziewczyny, która nie zwracała na to uwagi. Już nie płakała, po jej twarzy nie przeszedł nawet cień jakichkolwiek emocji, jak gdyby nic nie czuła. Pustym wzrokiem wpatrywała się w medalik leżący na skraju umywalki. Wspomnienia napływały i zalewały umysł, mieszały się ze sobą, ale mimo tego tworzyły jednolitą całość. Do jej oczu po raz kolejny napłynęły łzy, lecz tym razem żadna nie wypłynęła. Kawałek szkła wyleciał z jej rąk rozbijając się na jeszcze drobniejsze odłamki, a jej ciało bezwładnie osunęło się na podłogę, tonąc w kałuży krwi.
To koniec, przegrała.

1 komentarz:

  1. Boże, nie zawsze opowiadania/książki tak budzą we mnie emocje, a twoje we mnie to obudziło... Chcę pisać jak ty, ale nie umiem, piszę jakieś tandetne opowiadanie/książkę... Daj mi talent xD

    OdpowiedzUsuń