.blog-pager {display: none !important;}

środa, 31 października 2012

Melodia spoza czasu.

Ruszyła biegiem wąską uliczką, zarośniętą i zaśmieconą z kilkoma kałużami. „Niezły tor przeszkód”, pomyślała przeskakując nad kolejną dziurą, tym razem większą, a następnie zręcznie wymijając spory karton leżący na środku. Znajdowała się właśnie w najobskurniejszej dzielnicy, jaką znała. Ciemne, wąskie uliczni, stare, zniszczone kamienice, gotowe, by zawalić się w każdej chwili. Wszędzie wilgotno, mokro i cicho. Dzielnice były oddzielone od siebie mostami, przez które teoretycznie nie wolno było przechodzić, lecz praktyka nie teoretyzuje. Nikt od dawna nie pilnował przejść, więc gdy tylko zobaczyła strażnika, jej oczy znacznie się powiększyły. Nie przestała jednak racjonalnie myśleć, ukryła się za jednym z budynków, by na spokojnie przemyśleć plan działania.
„Muszę przedostać się na drugą stronę mostu, ale jak przemknąć obok strażnika, tak, żeby na pewno mnie nie dostrzegł”?, myślała gorączkowo. Nagle poczuła szarpnięcie i jeszcze w tej samej sekundzie stała twarzą w twarz ze strażnikiem, który uśmiechał się do niej paskudnie, pokazując przy tym swój krzywy zgryz. W innej sytuacji zaczęłaby się śmiać, lecz teraz zdecydowanie nie było jej do śmiechu.
Wpadła.
~*~
- Mamo, co to jest? – zapytałam nie odrywając wzroku od medalika. Nie otrzymałam odpowiedzi. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, nigdzie nie było mojej rodzicielki.
Co jest grane?
Nagle zrobiło mi się słabo, zachwiałam się. Całe życie zaczęło przelatywać mi przed oczami. Upadłam, moje ciało rozrywał ból nieznanego pochodzenia.
- Umieram? – szepnęłam tak cicho, że ledwie usłyszałam swój głos. Zrobiło mi się strasznie gorąco, a ból wzmógł się na tyle mocno, bym zaczęła krzyczeć. Bezgłośnie, gdyż nie byłam wstanie wydać z siebie żadnego dźwięku. Z każdej strony otoczyła mnie ciemność.
Umarłam?
~*~
Nie wiedziałam gdzie jestem i czy jestem sama. Tutaj, choć nie wiem dokładnie gdzie, nie było zwyczajnie ciemno – tutaj panowała ciemność doskonała. Nie było miejsc, gdzie mrok byłby bardziej rozproszony, wszędzie panowała jednolita, wszechogarniająca ciemność. Gorąca, wilgotna, ciężka, przytłaczająca ciemność, która sączyła się do płuc. Całe ciało bolało niemiłosiernie. Nie byłam w stanie wykonać choćby najmniejszego ruchu, a co dopiero wstać. Było mi przeraźliwie zimno, a pod sobą czułam wilgotną ziemię.

~*~
Nastała cisza, która mnie istnie przerażała. Drętwa, głucha cisza, której nikt nie śmiał przerwać. Znów poczułam ten okropny ból, który błyskawicznie przeszył całe moje ciało. Przeraźliwy krzyk wydobył się z mojego gardła.
Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk, przypominał uderzenia w bęben. Jakieś głosy szepczące w rytm melodii, do której doszły jeszcze klaskanie i tupot. Przestałam myśleć o cierpieniu, o ludziach, których głosy jeszcze niedawno słyszałam. Zobaczyłam mamę, z jej oczu płynęła jakaś ciemna substancja.
Krew.
Miała brudny fartuch, miała go zawsze na sobie podczas gotowania. Wyciągnęła do mnie dłoń, jej ręka drżała, a usta delikatnie się poruszały. Mówiła coś, ale ja jej nie słyszałam.
- Przepraszam, mamo – szepnęłam.
Chciało mi się płakać, lecz ani jedna łza nie spłynęła. Ciało mojej rodzicielki rozbłysło jasnym, oślepiającym światłem, a potem wszystko zniknęło.
Znów tylko ta idealna, intensywna ciemność.

9 komentarzy:

  1. No więc tak. Szczerze powiedziawszy spodziewałam się bardziej czegoś w klimacie Halloween, opowiadanie grozy, sceny jakby wyjęte z horroru, duchy, tortury itp. Na pewno wiesz co mam na myśli. Ale nie oznacza to, że opowiadanie jest złe. Wręcz przeciwnie, bardzo mi się podobało, choć trochę różni się od poprzednich dwóch. Mam tu na myśli głównie budowe.
    Pomysł bardzo mi się podoba, ale czuję taki niedosyt. Opowiadanie wygląda jak jakiś zwiastun. Mogłaby z tego wyjść niezła powieść. ^^ Rozumiem, że narracja specjalnie jest inna na początku, niż później. Ciekawe. Ale tak szczerze powiedziawszy, trochę nie ogarniam tego wszystkiego. Opowiadanie świetne, genialnie się czytało, ale nie kumam o co w tym wszystkich chodzi. Jaki medalik? Kim jest bohaterka z pierwszego "akapitu", a kim postać występująca później. o_O To miało być tak specjalnie, tylko ja jestem jakaś upośledzona, czy co? ._.
    A przy opisie ciemności powtórzenia były zamierzone? Prawde powiedziawszy wygląda mi, że tak. Świetny opis, w każdym bądź razie. :)
    W zasadzie to ciężko mi się zdecydować. Dwa ostatnie fragmenty były zdecydowanie cudowne, genialne, najlepsze i nie mam pojęcia, który jest lepszy.
    Nie znalazłam błędów, więc nie musisz się martwić. :)
    I również szczęśliwego Halloween. - Życzenia trochę spóźnione, ale kij.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny tytuł, jak mniemam nawiązuje on do ostatniego fragmentu opowiadania? :)
      Zapomniałam napisać w poprzednim komentarzu. ._.

      Usuń
    2. Przede wszystkim dziękuję za opinię.
      Opowiadanie nie jest w klimacie Halloween, gdyż według mnie ciągle powtarzające się motywy są najzwyczajniej nudne. Dlatego też postanowiłam napisać coś w innym stylu.
      Wszystko w opowiadaniu zostało użyte specjalnie. Mam tu na myśli, oczywiście, powtórzenia, zmienną narrację i brak wyjaśnień. Od początku miało to wyglądać właśnie tak, nie spodziewałam się też, że ktokolwiek zrozumie o co w tym wszystkim chodzi. :3
      I nie wykluczam możliwości, że kiedyś faktycznie utworzę z tego powieść, mam już nawet ogólny zarys, aczkolwiek nie za bardzo chcę zaczynać powieść, bo znając mnie i mój słomiany zapał, urwę w połowie. Dlatego też skupiłam się na krótkich opowiadaniach.
      Dodam jeszcze, że mnie osobiście również najbardziej podoba się fragment opisu ciemności. :P

      Usuń
    3. Więc jeśli wszystko było zamierzone, to nie mam żadnych pretensji. :) Choć i tak chciałabym się czegoś dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. ^^
      I w sumie racja, jeśli chodzi o ten sam motyw - halloween'owy. Miło jest czasami przeczytać coś, czego się nie spodziewałeś. :D

      Usuń
  2. Tak więc pani Eghem, dosłownie przed chwilką skończyłam czytać pani opowiadania mimo, że nie grzeszą długością. :3 Co do jakichkolwiek błędów- o to nie musisz się martwić, nie dostrzegłam żadnych stylistycznych, gramatycznych, czy ortograficznych. Literówka może się każdemu zdarzyć np. w pani przypadku ''do'', zamiast ''go'' lub ''jej'', a nie ''ją''. Mniejsza z tym. :) Podoba mi się opis uczuć, emocji, których w pani opowiadaniach jest najwięcej. Poprzez taki opis jesteśmy w stanie wyobrazić sobie siebie w konkretnej sytuacji. Najbardziej podoba mi się pierwsza historia ''Potok łez''- krótko, lecz na tyle dobrze, by wprowadzić czytelnika w odpowiedni nastrój, wywołać u niego pozytywne emocje. Dramatyczny fragment nadający się na epilog, w sumie muszę przyznać, że pozostałe opowiadania także nie kończą się ''happy end'em''. Mimo wszystko bardziej zadowalają moją osobę takie utwory, a nie te przesączone ''słodkością'', czy tanim sentymentem. To już nie ma takiego uroku. Chętnie zobaczyłabym napisaną przez panią historię, która będzie sprowadzona do końca. :) Gdyby pani się zdecydowała, to miałabym nadzieję, że nastrój nie będzie w znacznej mierze odbiegać od tego, co widzimy w tej chwili. Albo zaskoczenie- niezwykła dawka humoru, akcji, sarkazmu :> Mam takie wrażenie, że nie sprawiło by to pani zbytnej trudności. Co do grafiki bloga- przejrzystość, czytelność, tło nie jest zbyt rażące- profesjonalizm (mam na myśli, że widząc blog- rażący róż, ogromna czcionka- nie zachęci on czytelnika do zanurzenia się w utwór, nawet gdyby był niezwykle porywający). Możesz brak tu szablonu, ale mi to wcale nie przeszkadza- nie to się liczy na takiej stronie. A tak na marginesie, gdybym ja prowadziła bloga, to nie mam pojęcia, czy w ogóle byłoby się w stanie na niego patrzeć- nie jestem zbyt dobra w obsłudze takich rzeczy. :) Mam nadzieję, że nie zakończysz pisania bloga. :) Rozumiem, że czasami brak weny może się ku temu sprzyjać, ale ten stan minie, prędzej, czy później. Wiem, że dopiero co dodałaś nową notkę, ale i tak liczę na coś w jak najszybszym czasie- nie odbierz tego jako jakiejś presji. Ja wcale nie naciskam. :D Dziękuję za uwagę. To do następnego razu pani Eghem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za opinię. Cieszę się, że się podoba. :)
      Jak na razie nie mam zamiaru kończyć działalności tego bloga, więc nie trzeba się martwić. Co do dłuższej historii - nie wykluczam, że kiedyś coś takiego powstanie, choć na razie nic się na to nie zanosi.
      Nowy opowiadanie nie sądzę, żeby pojawiło się szybciej niż w połowie miesiąca. Postaram się opublikować je jak najszybciej, ale niczego nie obiecuję. :P
      A i nie trzeba zwracać się do mnie `per pani`, zwłaszcza, że daleko mi do dojrzałej, pełnoletniej kobiety (z naciskiem na dojrzałej). Choć nie ukrywam, że miło odbieram kulturę, zwłaszcza że trudno o nią w dzisiejszych czasach.

      Usuń
  3. ''może się ku temu sprzyjać''- przepraszam za błąd. Miało być ''może do tego prowadzić''.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chce nic mówić, ale dzisiaj jest 7 grudnia, a opowiadania jak nie było, tak nie ma. O co chodzi? o.o
    Disappointed Dreamer, dotychczas anonimowa. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. już trzeci raz chcę Ci to powiedzieć - w tytułach nie używamy kropek. NIGDY. tytuły nie są zdaniami. są po prostu tytułami.

    i... TAK! ten tekst jest zdecydowanie Twoim najlepszym spośród tych, które przeczytałam. i już Ci mówię, dlaczego.

    podobało mi się głównie z powodu na opisy, które tutaj po prostu ze sobą grają. skupiłaś się na tym, co było istotne, najbardziej istotne. resztę miałaś gdzieś i chwała Ci za to - we wcześniejszych opowiadaniach nie zastosowałaś się do tej zasady i może dlatego wydawały mi się takie... niedopracowane? bo ja wiem, w każdym razie były nie najlepsze w porównaniu do tego. tutaj opis ciemności zasługuje na plus.

    okej, przyznaję, że nie wiem o co tutaj chodzi i to zasługuje na drugi plusik. trochę enigmatyczności zawsze jest dobre dla opowiadania, bo przyciąga czytelnika, więc myślę, że jak najbardziej pasuje.

    chcę jeszcze powiedzieć o jednym wniosku, który mi się nasunął po przeczytaniu tego wszystkiego. bardzo często używasz słowa "gdyż" albo "ponieważ" zamiast zwykłego "bo". moim zdaniem to nadaje tekstowi niepotrzebnej pompatyczności, która zwykle nie współgra później z resztą sentencji. spróbuj kiedyś walnąć zwykłym "bo" i sprawdź, czy nie będzie lepiej.

    na koniec powiem, że pozwolę sobie dodać do obserwowanych, obiecać, że jeszcze tu wrócę i zaprosić do siebie na Niebyt. :)

    OdpowiedzUsuń