.blog-pager {display: none !important;}

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Jeden taniec, jedna chwila.


Rozglądała się nerwowo poszukując ciemnej czupryny, tych niesamowicie intensywnie niebieskich oczu i cynicznego uśmieszku na twarzy.
Czyżby go nie było? Nie, musiał być. Obiecał.
Poczuła lekki uścisk na ramieniu. Jej serce zaczęło szybciej bić, na twarzy pojawił się uśmiech, a w czekoladowych oczach iskierki radości. Zadarła głowę lekko do góry, wiedząc, że brunet jest o wiele wyższy i obróciła się powoli, starając się o jak największą grację i dobre wrażenie. Ale zamiast napotkać parę niebieskich oczu ujrzała zmierzwioną blond czuprynę. Opuściła lekko głowę, teraz patrzyła się wprost przed siebie, na dość przystojnego chłopca. Miał oliwkowe oczy, na nosie okulary, ubrany był w dobrze skrojony czarny garnitur i białą koszulę. Iskierki w jej oczach przygasły, starała się z całej siły, by na jej twarzy nie zagościł grymas niezadowolenia.
Rozczarowanie.
Czemu zawsze spotyka nas w tych chwilach, na które tak długo czekaliśmy?
- Zatańczysz? – zapytał niepewnie. – Jeśli chcesz, oczywiście – dodał szybko. Widać było że bardzo się denerwuje. Ten gest, ten zlepek słów, to jedno krótkie pytanie. To wszystko kosztowało go tak dużo. Przygotowywał się do tego momentu od długiego czasu, a teraz wszystko, co tak starannie zaplanował, rozsypało się. Cała jego pewność siebie ulotniła się w jednej chwili.
- Jasne – odparła po chwili. Nie wiedziała, że te kilkanaście sekund podczas których zastanawiała się nad propozycją, rozważając wszystkie za i przeciw, było istną męczarnią dla chłopaka. Nie wiedziała. Bo niby skąd miała wiedzieć.
Posłała mu wymuszony uśmiech i weszła na parkiet poprawiając nerwowo brązowe włosy spływające delikatnymi falami po ramionach. Bała się, że chłopak domyślił się, że nie jest zbyt uradowana, a ostatnie na co miała ochotę, to popsucie mu całkowicie humoru. Wystarczyło, że ona nie była zbyt szczęśliwa. W tle leciała jakaś szybka, rytmiczna piosenka, której nigdy wcześniej nie słyszała. Wokół panował istny tłok, kilka przyjaciółek śmiejących się tańcząc w kółku, kilka obściskujących się par. I ani śladu po Nim. Blondyn coś do niej mówił, lecz nie słuchała go. Mimo usilnych starań wyłączyła się, wpadła w trans, wszystkie miłe wspomnienia z Nim pojawiły się jej przed oczami.
Gdy tylko piosenka dobiegła końca, bez pożegnania zeszła z parkietu i podeszła do jednego z stolików. Chwyciła plastikowy, czerwony kubek z ponczem i wypiła go szybko. Westchnęła cicho. Sama nie wiedziała czemu chciało jej się płakać. Łzy zaczęły napływać jej do oczu, ale szybkim ruchem dłoni przetarła je, zanim słone krople zaczęły wypływać. Podniosła głowę i jeszcze raz omiotła salę spojrzeniem. I wtedy Go ujrzała. Stał przy przeciwległej ścianie i rozmawiał z kilkoma dziewczynami, które co jakiś czas zalotnie chichotały.
Zalała ją fala różnorakich uczuć. Żal, smutek, jak i wściekłość i irytacja. Nie była zła na niego, nie miała o co, nie miała prawa się gniewać. Była wściekła na samą siebie, bo był zbyt nieśmiała, za mało pewna siebie, by do niego najzwyczajniej podejść.
I nagle spojrzał w jej stronę. Miała wrażenie, że patrzy wprost w jej oczy.
Zaczął zmierzać w moją stronę, byłam zaskoczona i szczęśliwa, ale zarazem targały mną wątpliwości, czy na pewno idzie do mnie. Szybko przekonałam się, że nie było o co się martwić.
- Mogę panią prosić? – zapytał kłaniając się niczym dżentelmen z filmów, które tak często oglądałam i wyciągnął dłoń w moim kierunku. Podałam mu rękę, po czym on ledwo wyczuwalnie musną ją swoimi ustami. Miejsce na dłoni, które pocałował paliło, a ja byłam przeszczęśliwa.
Weszliśmy na parkiet. Z głośników zaczęła płynąć dobrze znana mi melodia. „All I Need” Within Temptation. Położył prawą rękę na moim biodrze, a drugą chwycił moją dłoń. Zaczęło się powoli i niewinnie, przesuwaliśmy się zaledwie o milimetry, które już po chwili zmieniły się w centymetry. Pozwoliłam , by robił ze mną wszystko na co ma ochotę, byłam jego lalkę, marionetką albo przynajmniej tak się czułam. Przestałam zwracać uwagę na wszystkich, którzy przyglądali nam się z zaciekawieniem. Nic się teraz dla mnie nie liczyło, nic, prócz Niego. Byłam tylko, ja i On. Tylko ta chwila miała dla mnie znaczenie. I nagle, pod wpływem impulsu, przerwałam taniec i najzwyczajniej w świecie się do niego przytuliłam. Nie odtrącił mnie, wręcz przeciwnie. Objął i powoli kołysał w przód i w tył, jak gdyby próbował mnie uspokoić. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie. Zalała mnie fala ciepła i radości. Spojrzałam mu w oczu. Te piękne, niebieskie oczy, głębokie jak ocean. Nawet nie wiem kiedy otworzyłam usta, z których wydobył się cichy, prawie bezgłośny szept:
- Kocham cię..
- Mówiłaś coś? – usłyszała obok siebie. Spojrzała w tamtą stronę. Pochylała się nad nią jej najlepsza przyjaciółka. Rude, lekko kręcone włosy miała upięty w luźny koczek, a intensywnie zielone oczy podkreśliła czarną kredką. Ubrana była w białą, zwiewną sukienkę przed kolano i tego samego koloru baletki. Miała zmarszczone czoło i z zaciekawieniem przyglądała się dziewczynie. Ta, dopiero teraz uświadomiła sobie, że ten taniec, ta cała sytuacja, to tylko wymysł jej wyobraźni. Złudzenie, omamy, zwykła fikcja.
Westchnęła cicho z żalem i pokręciła przecząco głową. Jej przyjaciółka posłała jej tylko jeszcze jedno zatroskane spojrzenie, poklepała ją po ramieniu i wróciła do swojego partnera.
Brązowowłosa spojrzała na drugi koniec pomieszczenia. Nie było Go tam. Już nie. Pociągnęła nosem i zaczęła rozglądać się ze znużeniem po sali. I dopiero teraz zobaczyła, jak wszystko to, co widziała w swoich wyobrażeniach, ta cudowna chwila, za którą oddałaby wszystko, spełnia się. Problem w tym, że główną bohaterką nie była ona.
Zabolało? Jak jeszcze nigdy..

7 komentarzy:

  1. Brak mi słów. Jestem zachwycona. Opisałaś to wszystko w taki sposób, że czułam się, jakbym to ja sama była bohaterką. Przelałaś wszelkie uczucia i myśli głównej bohaterki, że gdy jej było smutno, ja również przestawałam się uśmiechać. Jak ty to robisz, kobieto?! Zazdroszczę ci. :< Chciałabym umieć tak dobrze pisać..
    I ciekawy pomysł ze zmianą narracji. Początkowo nie wiedziałam czemu miała ta zmiana służyć, myślałam sobie, że może jakoś łatwiej ci opisać to wszystko z pierwszej osoby, a gdy skończyłam czytać zrozumiałam o co chodziło. Wstyd mi, że się nie zorientowałam. Ale tak, czy siak świetnie. No i bez błędów. ;3
    Ale muszę poruszyć jeszcze jedną kwestię. Co to niby znaczy, że to opowiadanie jest dłuższe od innych? Jest krótkie, za krótkie. Weź się w końcu za coś dłuższego! No.
    A i świetny tytuł, jak zawsze.
    Myślałaś może nad podesłaniem swoich opowiadań jakiemuś wydawnictwu? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadanie jest dłuższe od pozostałych (tamte mają niecałą stronę worda, a ta ma całe 1,5 strony), ale wcale nie mówiłam, że jest długie. Krótkie opowiadania pisze mi się najlepiej i jak na razie nie mam zamiaru tego zmieniać. ;P
      I nie, nie myślałam. Moje opowiadania może i są dość dobre, ale nie są rewelacyjne (i nie zaprzeczaj), więc bezsensowne by było wysyłanie ich do jakiegokolwiek wydawnictwa. I tyle, koniec tematu. :)

      Usuń
  2. Opowiadanie było przeze mnie czytane już trochę wcześniej, ale w tamtej chwili nie zmobilizowałam się do publicznego wyrażenia swojej opinii, w postaci komentarza, co przydaję się przy takiej formie ucieleśniania sztuki (mowa tu oczywiście o prowadzeniu bloga). Mimo wszystko można żałować, że opisywana przez Ciebie historia w dalszym ciągu jest krótka- jeżeli istnieje coś co Ci się podoba możesz to oglądać, podziwiać, ewentualnie czytać bez końca. :3 Podoba mi się sposób opisywania uczuć- można w jednej sekundzie przenieść się w świat bohaterów i wraz z nimi przeżywać trudne, przysparzające wiele smutki i cierpienia chwile. Jak na razie pozytywnych uczuć nie dostrzeżemy w Twoich opowiadaniach- chyba, że mowa tu o 'matce głupich'- jaką jest wszechogarniająca nasze życie nadzieja, dla której jesteśmy w stanie bardzo wiele poświęcić. O błędach raczej nie warto tu wspominać, gdyż trudnością będzie je dostrzec. O, jak mogłam zapomnieć! Świetny szablon, oddaje całkowity zarys twoich pesymistycznych opowieści :3 Naprawdę mi się podoba- kto wie, może mamy podobny gust. ^^ Nowa notka dopiero 12 stycznia- szkoda, że nie zdradziłaś swoim czytelnikom coś więcej na ten temat :C Intrygujący tytuł :> ''Zdradliwe zielone światło''- któż może wiedzieć, z kim tym razem będziemy przeżywać wspólne chwilę- dobre, a może złe? Raczej stawiam na te drugie. :) Ogólnie podoba mi się Twój styl, ale to pewnie już wiesz- oczy chętnie lgną ku temu. Nie jestem zbytnio wylewna. Wybacz. Emocje, tak jak i wspomnienia zachowuje się w sercu. A kto ma do niego dostęp..? Proszę o więcej tekstu na przyszłość, mimo, że ten ma już 1,5 strony w 'wordzie' :P Życzę udanego sylwestra, który już z resztą trwa, tak jak i szczęśliwego nowego roku :) Pełno pieniędzy, idealnego chłopaka, duuużo zdrowia i weny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szablon nie tyle miał pasować do treści moich opowiadań, ale do adresu bloga. Skoro ten jest mroczny, to i wygląd powinien przytrzymywać klimat utworzony przez tytuł.
      O większej ilości tekstu możesz na razie pomarzyć, ale postaram się w najbliższym czasie napisać coś na dwie strony w `wordzie`. :P
      I bardzo dziękuję za życzenia. Ja również życzę Ci jak najlepszego roku 2013, oby był dla Ciebie pełny nowych, miłych niespodzianek, cudownej zabawy i przyjemnie spędzonych chwil w gronie rodziny i przyjaciół. I oczywiście, jak przystało na pisarkę-amatorkę, życzę Ci, by przyszły rok był dla Ciebie jak najbardziej twórczy. :)

      Usuń
  3. ja tu tylko wpadłam złożyć życzenia (niestety przez święta byłam pozbawiona internetu, przez co nie udało mi się niczego tobie życzyć), a tu tyle się zmieniło.
    Szablon boski, cudowny. Normalnie cud, miód i orzeszki. ^^ Idealnie oddaje klimat bloga, opowiadań i w ogóle. No i zmieniłaś avatar.. Ta dziewczynka mnie przeraża, zwłaszcza, że dopiero po jakimś czasie zauważyłam nóż. Skąd ty bierzesz takie obrazki? oO
    I dodałaś nową opcję - zapowiedź. Jest w prawie najbardziej widocznym miejscu, a zauważyłam ją po kilku minutach. Eh, ta moja spostrzegawczość.. -.-' Tak, czy siak, nowe opowiadanie zapowiada się interesująco. I jeśli mam być szczera, zajeżdża mi trochę komedią, ale jeśli dobrze się na tobie poznałam przez te 4 rozdziały, to opowiadanie, jak inne zresztą, zabawne nie będzie. Musisz kiedyś jakąś komedię napisać, zdecydownaie.
    Ale dlaczego opowiadanie pojawi się dopiero 12 stycznia?! Za długo, kobieto, za długo. Dlaczego ty mi to robisz? *patrzy się z wyrzutem*
    Kończąc moją chaotyczną, bezsensowną paplaninę, napiszę jeszcze:
    Szczęśliwego nowego roku! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa historia. Pokochałam Cię za Within Temptation ;)
    Również chciałam użyć tego szablonu u siebie, jednak w końcu zrezygnowałam na rzecz tego, który mam obecnie.
    Moim zdaniem krótkie rozdziały tutaj pasują. Nie każdy rozdział na blogach musi być rozwlekany na osiem stron w Wordzie. Każdy ma nieco inny styl, a że Ty akurat wolisz krótko i na temat to Twoja indywidualna sprawa. Mnie się dobrze czytało, może też ze względu na to, że nie przepadam za bardzo długimi opisami jednej rzeczy. Owszem, jakieś muszą być, jednak nie takie, które uśpią czytelnika.
    Pozdrawiam i życzę kolejnych, wspaniałych pomysłów na notki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. hellu, to znów ja. cóż. i mam zamiar przeczytać jeszcze kilka Twoich tekstów, więc albo zaciśnij zęby i spróbuj ze mną wytrzymać, albo zignoruj moje komentarze (polecam pierwszą opcję! :))

    w tym tekście znalazłam kilka błędów, więc od nich zacznę. zapomniałam też ostatnio zwrócić na to uwagę, ale wciąż popełniasz tą samą pomyłkę - kiedy dodajesz wtrącenie, zapominasz go zamknąć drugim przecinkiem. na przykład tutaj:

    Zadarła głowę lekko do góry, wiedząc, że brunet jest o wiele wyższy i obróciła się powoli....

    w tym zdaniu wtrąceniem jest "wiedząc, że brunet jest o wiele wyższy", a więc poprawnie powinno być tak:

    Zadarła głowę lekko do góry, wiedząc, że brunet jest o wiele wyższy, i obróciła się powoli....

    ponadto wyłapałam też trochę literówek, ale myślę, że wystarczy, że raz przeczytasz tekst i sama je poprawisz.

    w tym opowiadaniu najbardziej podoba mi się jego pomysł, a potem puenta. wyobrażam sobie, wyobrażam, a potem bum!, i faktycznie się dzieje, tyle nie ze mną w roli głównej. fajny taki zabieg literacki. wydaje mi się tylko, że trochę zdradziłaś się kursywą.

    i chyba już po raz kolejny mam takie wrażenie, że coś mi nie gra. pamiętasz, o czym mówiłam w poprzednim komentarzu? teraz już chyba wiem, co chciałam mieć na myśli - Twoje opowiadania (pozwolę sobie to powiedzieć po przeczytaniu aż dwóch, zastraszająca liczba!) zazwyczaj mówią o dość emocjonujących chwilach w życiu człowieka. dlatego też wydaje mi się, że właśnie bardziej powinnaś skupić się na emocjach, a nie na opisywaniu, jakie buty miała XYZ.

    o, toto. to chciałam powiedzieć wcześniej. :D

    i jeszcze ostatnia rzecz:
    " Rozczarowanie.
    Czemu zawsze spotyka nas w tych chwilach, na które tak długo czekaliśmy?"

    pewnie dlatego, że inaczej nie nazywałoby się rozczarowaniem. nadzieję się ma, kiedy liczy się na to, że coś nas spotyka. kiedy nas nie spotyka, jest rozczarowanie. nie ma rozczarowania bez nadziei, a nadzieja jest tam, kiedy nam zależy.

    OdpowiedzUsuń